Prawa autorskie © 2021 ProcureMe 

hello@procureme.pl
d.najtkowska@gmail.com

+48 602 759 200

"Musiałem się przestać wstydzić, że osiągnąłem sukces" 

 

jak myślisz, czyje to słowa?

 

Spieszę z odpowiedzią - tak powiedział w jednym z wywiadów Robert Lewandowski.
Polski piłkarz (chociaż wątpię, by była osoba, która go nie kojarzy;)), natomiast są to jego słowa, osoby która swoim talentem, systematyczną pracą i samozaparciem osiągnęła sukces.

 

Chciałoby się powiedzieć : czego tu się wstydzić? 

 

Spójrzmy prawdzie w oczy, Polska nie jest krajem, który wspiera i podbudowuje swoich obywateli, bardzo prosto patrząc - stereotypowy Polak nastawiony jest na pomoc socjalną, zasiłki, benefity od pracodawcy, żeby nie mówić o towarzyszącej w żartach zazdrości innym, którym jest lepiej niż jemu. Przedsiębiorcy są obarczani coraz większymi podatkami, a wszelkie firmy/innowacyjne pomysły dość często i szybko sprzedawane są zagranicę.

 

Mam świadomość, że nie w tym tonie chcesz czytać artykuł - natomiast zachęcam do rozejrzenia się dookoła: łatwo oceniamy, ulegamy podziałom i sugestiom. Ileż w naszych komentarzach nienawiści, słów poddających w wątpliwość cudzą pracę i talent, oceniających, że rzeczy się dzieją po znajomości, bo ktoś miał szczęście, bo komuś zapłacił itd itp.
W temacie Roberta również było mnóstwo komentarzy, że niedługo będzie nam wychodził z lodówki, występuje we wszystkich możliwych reklamach etc.

 


To, z czym dzisiaj przychodzę to nasza, śmiem twierdzić "polska tendencja" do umartwiania się, do bycia skromnym, co pokutuje w wycenianiu swoich możliwości, oferowanych usług w wielu branżach, braku pewności siebie. Mentalność biedy, brak odwagi po sięganie po więcej. Bliżej nam, jako społeczeństwu do ściągnięcia lotnych orłów w dół, niż znalezienie własnego sposobu na lot w przestworzach.


 

Tym właśnie jest dla mnie stwierdzenie Roberta, że "musiał się przestać wstydzić". Wstydzimy się, gdy zrobimy coś złego, niestosownego, gdy "wyjdziemy przed szereg", gdy ktoś nas oceni, nie zrozumie...

W Polsce współczuje się osobom, którym ciężko, które los mocno doświadczył, wspiera się te, które chcą coś osiągnąć, lecz jeszcze nie osiągnęły, coś stoi im na przeszkodzie, możemy być ich wybawcami.

 

Daleko nam jako społeczeństwu (chociaż mam wielkie poczucie braku uznania i podkreślenia jak wiele jest osób - Polaków, które bezinteresownie pomagają, odmieniają świat dzięki niezrażaniu się przeszkodami, wciąż szukając sposobu, by nieść i spełniać swoje poczucie misji) do bezinteresownego wsparcia, do zauważania sukcesów, inspirowania się nimi, czerpania z możliwości.

Na pytanie co u Ciebie? najczęściej pada odpowiedź, a wiesz, jakoś leci... 

Proste pytanie: Co u Ciebie dobrego? szybko wytrąca nas z równowagi, bo na co dzień nie patrzymy na świat przez pryzmat powodzeń, częściej się krytykujemy, ganimy, choćby po to, by ktoś inny nie zrobił tego za nas.

 

Wiele razy słyszałam, że jestem jakaś taka (sprawczo-)optymistyczna... że wydaje się to być przejaskrawione, dopiero po kilku minutach rozmowy, ktoś zdaje sobie sprawę z tego, że dla mnie rzeczywiście nie ma rzeczy niemożliwych; że nie jest to jedynie hasło/slogan, a moja dewiza życiowa, którą również wpajam moim dzieciom, nie tylko poprzez słowa, ale i w działaniu. Mam w sobie ogrom sprawczości, wewnętrznej motywacji i siły, by osiągać postawione cele, by stawiać przed sobą coraz trudniejsze wyzwania i by, po prostu - oczekiwać więcej od życia.

 

Kiedyś w jednej z rozmów z moim mężem, doszliśmy do wniosku, że mój sposób funkcjonowania, gdzie ja mam wewnętrzne poczucie misji, chce naprawiać świat, 

w dużej mierze wynika z tego, że wychowywałam się przez pierwszych prawie 6 lat poza granicami Polski. Urodziłam się w Grecji, następnych 5 lat spędziłam w Australii, wróciłam do Polski dopiero w zerówce.

Przyznaję, że dalekie mi jest umartwianie się, jak każdemu zdarzają się gorsze momenty, ale po nich zawsze szukam sposobów i możliwości, zamiast wytłumaczeń i wymówek. Jednocześnie mam w sobie pełne przyzwolenie na sięganie wyżej, pracowanie na lepsze efekty, osiąganie więcej. Jestem wsparciem dla osób dookoła, gdy jest coś, co mogę zrobić by komuś pomóc, wesprzeć to chętnie to zrobię, nie myśląc o korzyściach, które miałyby z racji pomocy płynąć.

 

Nie wiem na ile jest to wynik wychowywania się w innej kulturze i mentalności, a na ile jest to osobowość, bo moje życie to nie była sielanka, w sielankę zawsze starałam się ją obracać, nadawać pozytywne znaczenie temu, co mnie spotyka. 


Nie wstydzę się tego, jakie mam osiągnięcia, jednakże doświadczyłam tego, że nie z każdym mogę dzielić swój sukces. Są osoby, które go nie rozumieją, oceniają, same biernie podchodząc do życia, lecz ostatecznie - to ich sprawa.
Bardzo dużo zależy od środowiska w którym funkcjonujesz, ludzi którymi się otaczasz czy choćby treści, którymi karmisz swój mózg.

 

Ciekawa jestem jak jest u Ciebie?

 

Wstydzisz się osiągać sukcesy? A może wolisz być przeciętna/-y, nie wychylać się, by nie narażać się na komentarze i oceny?

 

 

08 kwietnia 2021

Musiałem się przestać wstydzić,
 że osiągnąłem sukces

+48 602 759 200

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium

Ty też bez problemu stworzysz stronę dla siebie. Zacznij już dzisiaj.