Prawa autorskie © 2021 ProcureMe 

hello@procureme.pl
d.najtkowska@gmail.com

+48 602 759 200

Na co dzień pracuję z klientami nad tematami zawodowymi, wydawałoby się, że coaching umiejętności, skupiony na konkretnym obszarze, w tym przypadku aktywności zawodowej - unika wgłębiania się w sprawy życia prywatnego. Jednakże, wspólnym mianownikiem obu obszarów jest człowiek...

Nie da się w rozmowie zupełnie odseparować obu obszarów..

 

Prowadząc rozmowy z moimi klientami, obserwując pojawiające się artykuły w prasie, w internecie; komentarze pod postami - wszędzie pojawiają się rady, sposoby na poradzenie sobie z konkretną sytuacją, osobami czy rozterkami.
 


Uważam, że jesteśmy narodem mędrców, chętnie udzielamy rad, do których sami się nie stosujemy. 


 

To, co również obserwuję od dłuższego czasu, i co sama niejednokrotnie przeżywam - to wewnętrzny dylemat, który często w sobie nosimy, kiedy żadna z przedstawionych przez innych opcji nie jest tą, z której chcemy skorzystać.

 

Kiedy czujemy wewnątrz co chcielibyśmy zrobić, lecz brak nam na to odwagi, bo nikt z naszych znajomych/najbliższych na coś takiego się nie zdobył.

 

Przez lata wychowywani byliśmy do pełnienia różnych ról, do zajmowania stanowisk, do konieczności opowiadania się za jedną ze stron, do posiadania konkretnego zawodu, do kierowania się praktycznymi aspektami, do racjonalnego podejścia. (*niepotrzebne skreślić). Najogólniej mówiąc - do działania w imię wyższego dobra, niż to, co sami czujemy i co sugerowałyby nam uczucia.

 

Tymczasem okazuje się, że robiąc to wszystko, czego świat od nas oczekuje, pełniąc wymyślne role, konsekwentnie dążąc do stawianych przez otoczenie celów - nie mamy poczucia , że jesteśmy szczęśliwi.

Oczywiście za chwile będzie pełno głosów podkreślających, że szczęście to ulotne chwile, to bycie tu i teraz i cieszenie się z małych rzeczy; że szczęście to odwzajemniona miłość, zdrowie, codzienność, chwile tęsknoty i czułe powroty..
 

Tak, to wszystko prawda. 
 

Tylko co w momencie:
𓁕  kiedy usiądziemy sami ze sobą, zastanowimy się "co dalej?" i nie mamy w głowie wizji tego, co powinno nastąpić?

𓁕 kiedy dotarliśmy do miejsca, o którym od dawna marzyliśmy, lecz jest inaczej niż sobie wyobrażaliśmy?

𓁕 kiedy zrobiliśmy wszystko tak, jak oczekiwała tego rodzina/najbliżsi/otoczenie/może i nawet my sami - a przepełnia nas myśl o konieczności odwrotu/przewrotu/zmiany w naszym życiu?

𓁕 kiedy życie stawia nas w sytuacji, która nie pozwala iść dalej obraną drogą?

𓁕 kiedy brak już sił na dalszą wędrówkę wbrew innym? wbrew sobie?

𓁕 kiedy osiągnęliśmy wszystko o czym marzyliśmy, ale nie umiemy się tym cieszyć? Kiedy pęd i droga do osiągania kolejnych celów jest jedynym znanym nam stanem?

 

Wtedy powinna pojawić się chwila refleksji. Chwila na zastanowienie się co dalej.

Często jest ona bodźcem do podjęcia decyzji o konieczności zmiany; jest wychyleniem głowy spoza swojego ogródka, by zobaczyć jakie są możliwości dalszych ścieżek.

 

Czasem pojawia się negacja wszystkiego, czym żyliśmy. Najgorzej jeśli towarzyszy jej chęć ucieczki przed dotychczasowym życiem. Wiesz czemu to jest najgorsze? Wspólnym mianownikiem wszystkiego, co Cię w życiu spotkało jesteś Ty sam(a). Przed samą/samym sobą nie uciekniesz...

 

I tu pojawia się znów pełen wachlarz możliwości/opcji i porad od ludzi na rozwiązanie Twoich bolączek, wraz z sugestiami nad czym warto byś popracował(a), co na pewno jest powodem takiego stanu rzeczy...


Wniosek do którego ja dochodzę, a który obserwuję, że przynosi skutki, to dwa słowa: PRZYZWOLENIE i WDZIĘCZNOŚĆ.


 

➭ pozwól sobie czuć, to co w tej chwili czujesz. Zaufaj sobie, że ta emocja jest OK, jest tym, czego teraz potrzebujesz. Obejrzyj ją dokładnie i nazwij z czego wynika.

➭ znajdź czas na pobycie tylko ze sobą, nawet jeśli nie jest to w chwili obecnej według Ciebie najzacniejsze towarzystwo ;) lepszego 24h/dobę nie będziesz miał(a), warto zatem dojść ze sobą do porozumienia. Jestem pewna, że o coś Tobie chodzi, nie nęka Cię/ nie krytykuje/ nie chwali bez przyczyny. Popytaj, posłuchaj, zapisz i przemyśl co Ty sam(a) próbujesz sobie przekazać.

➭ zdefiniuj sobie szczęście (wstaw jakąkolwiek inną wartość, której potrzebujesz się przyjrzeć). Wiem, że wiesz czym jest szczęście, definicję poznawałaś(-eś) lata temu w szkole. Pytanie brzmi, czym ono jest dla Ciebie teraz?

➭ Czego potrzebujesz by być szczęśliwą(-wym)?

➭ Czy potrzebujesz pozwolenia innych by znaleźć i korzystać z własnego sposobu na szczęście? (Jeśli tak, to co możesz zrobić by Twoje szczęście było w Twoich rękach?)I nie chodzi mi o to, byś teraz dokonywał(a) rewolucji w swoim życiu, wypierał(a) się rodziny, wszystkiego co w życiu budowałaś(-eś),tylko byś pozwolił(a) sobie...

𓇻 na emocje, które czujesz,𓇻 na decyzje, które chcesz podjąć,𓇻 na uczucia, którymi darzysz innych, którymi inni darzą Ciebie, (chciałoby się dopowiedzieć - wraz z odpowiedzialnością za to, że je w nich wzbudzasz),𓇻 na konsekwencje podjętych kiedyś decyzji,𓇻 na owoce (nie)podjętych działań,𓇻 na bycie sobą, 𓇻 na konieczność zmiany w swoim życiu,𓇻 na zagubienie wobec tego co się dzieje itd..


Nie ma jedynego, najlepszego sposobu na bycie szczęśliwym, nawet przyzwolenie sobie u każdego z nas będzie inne, wyrażone na tyle sposobów, ilu nas jest.

Nie szukaj poklasku i pozwolenia u innych, znajdź to w sobie, a na pewno będzie to najlepszy sposób :)


Natomiast pięknym dopełnieniem przyzwolenia, które przestaje szufladkować i oceniać nas samych, wkładać w miarę "powinności" - jest WDZIĘCZNOŚĆ.

Jest to coś nowego dla mnie, nie w rozumieniu wdzięczności Bogu za zdrowie, otaczających mnie ludzi, sytuacje i zasoby...

 

Mam na myśli wdzięczność dla siebie samej (samego), bycie miłym dla swoich niedoskonałości, spełnianie swoich zachcianek, tych nie fizycznych. Nie mam na myśli kubełka lodów, filiżanki dobrej kawy, bo na tego rodzaju zachcianki raz na jakiś czas sobie pozwalamy.

Mam na myśli pochwalenie siebie, uznanie swoich kompetencji, zauważenie trafionego pomysłu czy decyzji. Zaprzestanie umniejszania swoich potrzeb, a wręcz negowania ich. W tym przez długie lata byłam mistrzynią... Mogłam wszystko, zawsze i wszędzie. Ostatnimi czasy dochodzę do wniosku, że mogłam i mogę tak dalej, pytanie tylko jak dużą cenę zapłaci za to moje ciało? Kiedy ono się zbuntuje?

Wiem, że nie warto na ten moment czekać...

 

👁‍🗨Jakie są Twoje sposoby na zadbanie o wspólny mianownik wszystkich Twoich działań❓ 

 

Wszak to on jest tym jedynym, najlepszym sposobem na szczęście - Ty sam(a).

Jak Ty okazujesz sobie wdzięczność? Robisz to w ogóle?

Bardzo jestem ciekawa Twojego komentarza.

Zapraszam do dyskusji.

13 września 2020

Jedyny słuszny sposób na szczęście...

+48 602 759 200

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium

Ty też bez problemu stworzysz stronę dla siebie. Zacznij już dzisiaj.